sobota, 15 października 2011

Took something perfect.

Red.

Nie ukrywam, że przez owy tydzień działo się sporo.
Wybaczcie za tę tygodniową przerwę. Za dużo obowiązków. Za dużo męczarni.

Wszyscy są chorzy. WSZYSCY - prócz mnie ^_^. Jak nie angina, to zapalenie gardła. Założę się, że kiedy siostra wyzdrowieję, wtedy ja zachoruję. Dwa razy mocniej.

Yuto milczał przez dłuższy czas. Zaczynałam się martwic, jednak zaakceptowałam fakt, iż ogórek ma też swoje życie.
Odezwał się dwa dni temu, zapewniając: Kochana Agnieszko, jak mógłbym o tobie zapomnieć? Jesteś moją drogą przyjaciółką.

Zdobył pracę, w której ciężko zarabia na nowe mieszkanie. Prócz tego ciągle pisze pracę magisterską.
Zapracowany Cucumber :) ...
Cały czas mam obawy, co do naszej znajomości. Czy powinnam się z nim spotykać? Czy powinnam utrzymywać tę relację?
Nie wiem.

Ucieszyłam się niezmiernie, gdy w poniedziałek doszły mnie słuchy, iż Yuto otrzymał list ode mnie! Był uradowany, niczym małe dziecko! Posłałam mu muszelki znad polskiego morza. Zrobił sobie dwa zdjęcia z prezentami, a woreczek z drobiazgami powiesił nad łóżkiem! :D
Lubię tę japońską sentymentalnośc.

To ciekawe. Parę nocy temu nawiedził mnie dość dziwny sen o... panie X. Tak, tak. Tym samym panie X, który ma zbyt wielkie ego, by pokazywać się z tzw. "NIE-plastikami". Ale sen był przyjemny... Nie zaprzeczam ^^.

Spędziłam wiele nocy na nauce historii, polskiego, geografii. Czasem nie miałam siły zwlec się rano z łóżka. Niemniej jednak, przeżyłam. I żyję nadal.

TAK.
TO PEWNE.

Zmierzam z Olą R. do Japonii. We wrześniu. Nikt nas nie zatrzyma. Mamy zamiar spędzić dwa tygodnie w stolicy owego pięknego kraju.

TOKIO CZEKA. Nie mogę się nacieszyć tą decyzją! :)

Obecnie przebywam w domu rodziców :) Jest spokojnie (jak na razie). Natomiast jutro, tata Oli R. zabiera mnie samochodem z powrotem do ich mieszkania.
A od poniedziałku do środy - wycieczka klasowa, do Łodzi.
Nie mam na nią zbytnio ochoty, ale jadę - dla reguły. No i... dla śmiechu ^^.

Na ostatniej matematyce dostałam liścik od Alice:

Aguś, jesteś głupia. Nie rozmawiałyśmy ze sobą, a jak cię dzisiaj przytuliłam, poczułam ciepło...

Tak, Alice. Ty też jesteś głupia. Mimo, że to się tak skończyło, nadal za tobą tęsknię.

Ja za tobą też.

A więc nadal będziemy tylko tęsknic?

Tak.

PFFFF.
W zupełności wystarczy mi moja Ola R. Dziękuję Bogu, że mam taką przyjaciółkę.
Nie potrzebny mi nikt taki, jak Alice.

***

Spełnię swoje najskrytsze marzenie. To podtrzymuje mnie na duchu. Ta myśl sprawia, że czasem po prostu uśmiecham się do obcych ludzi, a czasem ... sama do siebie...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz