piątek, 7 października 2011

Ktokolwiek.

Dzisiaj jestem po prostu... WYCZERPANA.

Powróciłam do domu na weekend. Zdążyłam się dowiedzieć, że mój tato ponownie przesadził. Pije.

Ola R. jedzie na dwa fronty! Dopiero narzekała, że nikt jej nie chce, a tu proszę!
Co śmieszniejsze, jej chłopcy mają na imię identycznie. ; )
Pyta mnie, czy to zgodne z zasadami moralnymi.
Odpowiadam: "Zależy, z której strony na to patrzysz..."

Zastanawiam się, czy jutro nie wrócić do siostry. Mamy zamiar dobrze się bawic i całkowicie odstresować się przed poniedziałkiem.
Jedyna przeszkoda: CHOLERNIE szkoda mi mojej mamy... Naprawdę, bardzo mocno.
Pamiętam dzień, w którym ratowałam ojca przed śmiercią. Jego ... także mi szkoda...

Jutro rano wyruszam na korepetycje z matematyki.
Wypisałam niemiecki z deklaracji maturalnej. I dobrze. Mniej stresu.

Hmm... Zastanawiam się, czy... potrafiłabym życ zgodnie z oczekiwaniami ogółu. Czy ktokolwiek z ogółu pomyśli o mnie: "ta jedyna" i zaakceptuje mnie taką, jaką pragnę pozostac.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz