sobota, 3 września 2011

Wypadek.

One more time.

Poranne korepetycje nie poszły najlepiej, wszakże starałam się, jak mogłam. Wyciągnęłam jednak wnioski - matura z matematyki wcale nie jest taka trudna!

Przynajmniej podstawa ;)

Mały wypadek zdarzył się, po wyjściu od pani B. (moja korepetytorka). Już u niej poprosiłam o szklankę wody i proszek od bólu głowy. Kiedy znalazłam się już pod blokiem, czekając na samochód, dopadł mnie ten męczący atak, który nie dał mi spokoju przez następne pół dnia. Płakałam z bólu jednocześnie tracąc co jakiś czas świadomość.
Do tej pory nie wiem, co mi jest.
I jakoś... nie śpieszno mi do poznania diagnozy.

Dzień spędzony w domu. Było mi słabo. Teraz czuję się dużo lepiej. Noc spędzę u ciotki. Przyjeżdża moja siostra, do której straciłam większość sympatii przez pewien letni incydent.
No cóż. Mi z reguły głupio jest odmawiać.
Chociaż dawanie drugiej szansy czasem nie jest takie złe.

One more time, one more chance.

Muszę wyjśc jeszcze z psem na spacer.

Miłego wieczoru,

Oyasumi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz