niedziela, 4 września 2011

In a coma.

Ekhart.

Siedziałyśmy wczoraj z siostrą do późna, oglądając najróżniejsze zwiastuny filmów, jakby nie było niczego lepszego do roboty.
Wstałam dziś koło godziny dziewiątej, przyjechał po mnie tato i wróciłam do domu. A tam? Cóż, zamartwianie się poniedziałkiem. Szkolna norma.

Czuję się dziś, jakbym była w śpiączce. Nic do mnie nie dociera, włóczę się po mieszkaniu zupełnie bezcelowo.
Mzzz... ten stan.

Decyzja została podjęta. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, od października będę mieszkała w bliżej szkoły. U rodziny. Chociaż przez zimę.

Tymczasem Was żegnam,

Matane!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz