wtorek, 16 sierpnia 2011

Wieczorem...

Nantoka Narusa !
Spędziłam z Olą miły wieczór. Oglądałyśmy parę japońskich programów TV, z czego niezmiernie się uśmiała. I na to właśnie liczyłam :) Natomiast na moje opowieści o dziwnych sąsiadach zareagowała prawidłowo.

"Co za debilizm..."

W sumie to sama teraz wzdycham i zastanawiam się, jak to będzie. Mama jedzie w czwartek do urzędu. Ciekawe, czy czeka nas przeprowadzka.
Ola powiedziała mi coś przejmującego, kiedy odprowadzałam ją do domu: Nie chcę, żebyś się wyprowadzała... Naprawdę.
Jest mi bliska, bez dwóch zdań. To niesamowite. Jesteśmy ze sobą blisko od początku gimnazjum.

Kazuhiko-san właśnie wstaje z "tatami", aby za chwilę znaleźc się w samolocie do USA. W Japonii jest dokładnie 4:08. Będzie mi brakowało naszych rozmów przez najbliższe parę dni. Internet podłączy niebawem.

Dzisiejszy dzień wprawił mnie w osłupienie, w pewien dziwaczny stan. Jak mogłabym zostawic to miejsce, tak bliskie mojemu sercu?
Bliskie, chociaż wysysające ze mnie całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz