niedziela, 25 września 2011

Paradise.

Just a girl.

Cóż. Mam spokój od wszystkich - zupełnie tak, jak chciałam. Czyż nie?
Mimo, że zaczęłam zmieniac swoje zdanie, tkwi we mnie poczucie, iż tak naprawdę takie było przeznaczenie. Nie potrafię pozostac dla kogoś ważną. To trudne.

Choroba nadal się mnie trzyma. Właśnie czuję wypieki na policzkach, nos mam caaaaały czerwony, a gardło cholernie swędzi! :<

Za to... Zrobiłam dzisiaj przepyszną sałatkę do obiadu, z sosem vinegre! I muszę siebie pochwalic ^^ Jeszcze nigdy nie przygotowałam tak pysznej sałatki :)

Cały dzień ograniczył się do trzech czynności:
1. Odkładanie ubrań zimowych. Wszystkie letnie rzuciłam na dno szafy. Valete!
2. Czytanie "Wesela" Wyspiańskiego.
3. Czekanie na wiadomośc od Yuto ^_^

Strasznie go lubię. Nasze rozmowy są pełne pasji i sympatii. Yuto twierdzi, że mój uśmiech jest najpiękniejszy na świecie :)
Jego komputer ostatnio troszkę szwankuje, ale to nie przeszkadza mu w przesyłaniu mi przepięknych zdjęc. W ostatnim się po prostu zakochałam... <3

Jasne włoski.

On oczywiście twierdzi, że nie jest przystojny.
Jednak ja mam dla niego tylko jedno słowo...

BAKA! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz